Wędrówka chomika
Alberta
Z racji
tego, że lubiłem sobie robić wędrówki po domu moich właścicieli, postanowiłem
wybrać się na przechadzkę jeszcze raz.
Chociaż ostatniej wyprawy nie wspominam
najlepiej, nie mogłem się powstrzymać.
Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, ale kto nie ryzykuje, ten nie pije
szampana.
Postanowiłem wejść tym razem do któregoś z
pokoi. Padło na pokój z białymi drzwiami. Drzwi były niedomknięte, więc nie
miałem trudu z wejściem do środka.
Gdy wszedłem, zauważyłem pokój z białymi ścianami i kilkoma meblami. Stałem
i rozglądałem się. Na wprost było coś
ogromnego, coś przezroczystego w ścianie z widokiem na inne przezroczyste
dziury. Pod tym czymś był parapet. To słowo akurat znam. Na parapecie było dużo
rzeczy, kartki, drzewko z Biedronki, lampki, skarbonka, piórniki i maseczka.
Pod parapetem było dziwne coś, co
ponoć daje ciepło.
Na prawo od wejścia stało coś dużego z toną pluszaków i poduszek. Zastanawiałem
się, co to takiego, aż doszedłem do wniosku, że chyba można na tym spać.
Niestety nie do końca wiem, jak ten mebel się nazywał. Obok tego czegoś do
spania stała szafeczka nocna, na której stał miś, krem do rąk, inny krem do
rąk, krople do nosa, pomadka do ust, lampka nocna i szklanka z wodą. Bardzo
niedaleko stała komoda z szufladami, niestety nie wiedziałem, co jest w środku,
ale za to wiedziałem, co jest na zewnątrz.
Zbliżały się święta, więc na komodzie stał kalendarz adwentowy, pierniczek,
drewniany napis, aniołek, wiaderko z pędzlami, świeczka i inne rzeczy. Tuż obok
stała szafa, na której była przyczepiona jakaś kartka z napisami o różnych
kolorach. Wydawało mi się, że na kartce były same miłe słowa napisane przez
innych ludzi. Blisko szafy stało biurko, na którym było bardzo dużo drobiazgów
i innych kompletnie niepotrzebnych rzeczy. Przy biurku stał biały regał z toną
rzeczy, których nawet nie zobaczyłem, ponieważ były za wysoko.
Gdy
zwiedziłem cały pokój, od razu wyszedłem, ponieważ ten pokój wcale a wcale mi
się nie podobał. Nie rozumiałem, jak można mieszkać w takiej norce, więc
poszedłem sobie do mojej klatki i tam zasnąłem.
I tak dzieci, to był koniec mojej wędrówki.
Teraz jestem tu z wami i waszą wspaniałą mamą.
Tak wygląda mój pokój, który zwiedzał
chomik Albert.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz